Walka zmierzała ku końcowi. Na polu przeciwnika niebezpiecznie kurczyły się siły. Wygrana była tylko kwestią czasu. Być albo nie być? Najsilniejsi czekali na swój koniec.
Z zachodu powiał cieplejszy wiatr. Z nektarynich oczu patrzał strach przemieszany z nienawiscią. Wtem na arene wkroczył szeregowy Jez Jerzy, mało znana postać medialna.
Nic juz nie bylo pewne...
Z zachodu powiał cieplejszy wiatr. Z nektarynich oczu patrzał strach przemieszany z nienawiscią. Wtem na arene wkroczył szeregowy Jez Jerzy, mało znana postać medialna.
Nic juz nie bylo pewne...
2 Responses to “ ”
Fajniusie zdjątka. A Jeż Jerzy mnie rozwala, czytałam komiks od M.M.:)
Hejka musze przyznac ze jesli robilas te zdjecia sama to asz straszny talent zwlaszcza te operowanie kolorami pokaze je bratu co si niby za fotograla uwaza jak sie powino robic zdjecia papa
Prześlij komentarz