Time is running out...

Bluszcz, gdzieś na przydrożnym płocie. Obudził się wreszcie, bo już zaczynałam tęsknić.
Nataliona po raz pierwszy. Sesję robiłyśmy w dzień jej urodzin. Całkiem sympatycznie wyszło.
Nie wiedziałam, że w Zdunach mamy tak zatrważającą ilość fajnych płotów :)
Na żółtym tle i owszem, komponuje się dosyć sympatycznie, ale to jeszcze nie jest to...
Tu diabelsko. Zgodność kolorystyki z charakterem na jakieś 80%.
Z kolei na tym szarym tle wyszło naprawdę fajnie. Podoba mi sie.
I brudny róż pasujący do koloru apaszki. Jest dobrze, jest dobrze jest....
Sto lat kavenawe ;} witajcie wiosnę ze mną;]
No i to mi się bardzo podoba. Kolorystyka i w ogóle.
Kupiłaś mi książkę z droga w tytule, fantazja przeczy nudzie...
Zachód słońca.
kolejny.
i kolejny.
i kolejny kolejny.
i ostatni.


No tak. Dobrnęłam do końca z kolejnym postem. Jest fajnie, wiecie? Za miesiąc koniec szkoły, a mi ej nawet smutno z tego powodu. No, bo jakby nie patrzeć przywiązałam się do tej klasy i szkoły i ludzi przez te 3 lata. Do klimatu Ceramy. Ach, czy chciałabym cofnąć czas? niee, skądże. może trochę zwolnić. Z jednej strony coś mnie tu trzyma, z drugiej coś, lub ktoś powoduje, że chcę pobiec daleko, tam, gdzie do tej pory się bałam. Chcę zacząć studiować. Taaak. Ty wiesz. To otwiera nam nowe wrota. Kakao w Republice brzmi kusząco;)
Cały dzisiejszy dzień spędziłam z Mundasową w małej salce. Ku chwale ojczyzny. Ze zdrowiem nienajlepiej, za to z humorem i samopoczuciem świetnie. Dawno nie miałam takiej energii i mobilizacji do działania. Darek zaczyna mnie porównywać do R. nie przesadzaj;) dużo mi brakuje. Przede wszystkim pewnych zdjęć w kolekcji. Co to ja chciałam...

Agatko, dzięki Ci za nieformalne biuro rachunkowe;)
jeszcze 17 dni...
i jeszcze 31 dni...

This entry was posted on środa, 19 marca 2008 and is filed under ,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.