Rzecz o czwartku.

"Czasami dobrze spojrzeć w nie do góry! w milionach gwiazd ukryć cały strach, powierzyć się sile kosmicznej..."

Widok szkoły z dosyć dziwnej perspektywy. Odpoczynek jeszcze przed rozpoczęciem treningu.

Bramkarz byłby ze mnie kiepski.

Krótka lekcja strojenia min.

Batman forever.

Czwartek to taki dzień w kalendarzu, który powtarza się średnio cztery razy w miesiącu. Czasem pięć, ale to już kwestia szczęścia. Niby normalne, nie? Pewnie, że normalne. Po co więc dzisiaj o czwartku? Bo wiecie, ostatnio sprawa się rypkła. Że niby czwartek ale tak jakby już piątkowy i w ogóle do czwartku niepodobny, kiedyś to jeszcze korespondował oficjalnie ze środą, ale teraz to już wszystko przeszłość. A więc czwartek, zupełnie jak piątek jest już częścią łikendu. Osławionego i wyczekiwanego od niedzieli

wieczorem. Zupełnie jak pan eR jest spedalony, tak czwartek jest złikendziały. Nie ma w tym nic dziwnego. Wszystko za sprawą kuglarstwa. Zresztą co ja wam będę mówić, jak to na tym kuglarstwie jest. Jest jak jest. Ostatnio coraz cieplej i ładniej i coraz zabawniej. Szkoła po godzinie 3 to zupełnie inna instytucja niż przed godziną 3. I kiedy słońce przygrzewa, naprawdę nie ma się ochoty na jakieś dyrdymały i wydziwiania i malkontenctwo i smuty i w ogóle. Śpiewać! I nie gadać, że gardło boli. Czwartki są od śpiewania, kuglowania, robienia głupich min i charakteryzowania Renia na Kurta Kombejna. A także w inszej kolejności do długich rozmów z panią Kasią i Jagódkowego latania na miotle. Są też Mietły i ich psiaki, ale to już inna historia i jak się ucieka w trybie natychmiastowym na autobus, to nie można jej tak o, dokończyć. Niech żyją czwartki.

This entry was posted on wtorek, 1 kwietnia 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.

2 Responses to “ ”

Anonimowy pisze...

eRnest?

maiecka pisze...

tak, to ja czyli tak, czyli kto?

hm, gdyby to miał być pan Ernest, to jasna sprawa napisałabym, że pan E. bo wiadomo, że samogłoski tak się czyta. W przypadku pana eR od razu widać, że tak naprawdę chodzi o imię zaczynające się na literkie "R", a pisane jest z "e" na początku bo tak mi po prostu wygodniej.
Czyli w skrócie, Ernest, nie, to nie o Ciebie chodzi ;)