Koncert organowy Malwiny.
Tak na początek: "Ty który wchodzisz żegnaj się z nadzieją".
To powinno być motto tego bloghaska mojego :>
ręka moja, zdjęcie moje, światło słoneczne, okno z wieży w Farze, Fara Krotoszyna. Krotoszyn Polski, Polska Europy, Europa Świata. Świat McDonalda.
Kto idzie na makflery?
Pierwszy raz widziałam z bliska (i w ogóle) jak wyglądają kościelne organy. Nigdy jakoś o tym nie myślałam, nie wyobrażałam sobie, czy też nie dywagowałam nad egzystencjalnymi pytaniami dotyczącymi organów, a tu taki zonk!
8 milionów przycisków, guzików, chyba z pięćset klawiatur, książek też któryś tysiąc i ławka wielka na kilometr kwadratowy co najmniej. No serio serio!
I Malwina :) Podoba mi się to zdjęcie.
I to też. Aż głupio było mi spacerować po tym chórze, chociaż to i tak było już po mszy, ale sam fakt; >
Piszczałki. Piszczałeczki. Piszczaleczątka. Piszczałczusie, lub piszczały. Tak będąc na fali "zdrabniania" wszystkiego.
O. Tutaj bardziej w całej okazałości. I Malwina. I organy.
To ujęcie też mnie satysfakcjonuje ;}
podobnie jak to. Nutki, nuteczki, nutusie, nutusieczki!
ale to to normalnie ej. Fajnie tam na chórze. Klimat zupełnie jak ze Sleppy Hollow.
Wierzcie mi lub nie, ale z drugiej strony tych organów leżały klamerki i oczobijne karteczki samoprzylepne. Nie wiem, skąd takie zestawienie. Podejrzewam, że po prostu klamerki do wieszania prania, a karteczki do podpisywania tych samych par skarpetek...

Co do samego koncertu, to na organach wymiatała po prostu Malwina P. a później pozdrawiała wszystkich z góry. I pozwoliła mi zagrać na organach i podczas mojego "reczitalu" powstało pewne zdjęcie, którego wam nie pokażę ze względu na jego fajność i świetność, której żeście po prostu niegodni :>

a tak na poważnie, to trochę zamuliliśmy w drodze powrotnej i prawie uciekł nam autobus;D Jedynie wyuczony w ciągu trzech lat praktyk szkolnych okrzyk
"Autobus nam ucieka!!!"
zmobilizował nas do szaleńczego galopu przez ulicę.

W ten sam wieczór skończył się Howard Webb. Szkoda mi gościa. Popełnił błąd chcąc naprawić swój poprzedni błąd, przez co w ciągu niecałych dwóch minut znienawidziła go cała Polska.
Leo: Why? Sędzia: For money!
ot. Ironia losu :}

This entry was posted on niedziela, 15 czerwca 2008 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.