Wakacje w mieście...
Bardzo specyficzny kocur. W ostatniej chwili zauważyłam go siedzącego pomiędzy dwoma płytami bramy. Cofnęłam się o pół kroku, a on ciągle siedział i patrzał tymi swoimi kocimi oczyskami. W dali, na drzewie siedziały kolejne trzy kocury.
Kościół z perspektywy garaży koło cmentarza. Wrzucam tutaj tyle tych wersji, żeby sobie później w razie potrzeby odnajdować i mieć :}
Kościół poewangelicki, u nas mówi się, że pogrzebowy, albo niemiecki. Takie sobie wartościujące, wąskie i nieakademickie podejście ;)
Tenże sam kościół z perspektywy trochę innej. Z tego, co kojarzę, nieczęsto pokazywany jest z tej strony. Być może dlatego, że trochę taka średnio malownicza okolica ;) Dla zainteresowanych - widok od strony kręgielni.
Dach kościoła niemieckiego. Gołębie. Zawsze na dole, pod kościołem jest strasznie, za przeproszeniem, nasrane. Czasami aż straszno tamtędy przechodzić. Szczególnie jak się chodziło albo wracało ze szkoły. I tam, i pod dębem na placu obok. Takie sobie zdunowskie "smaczki"
I ponownie kościół niemiecki, poewaneglicki w pełnej krasie. Widok zza tablicy informacyjnej na skrzyżowaniu łacnowej i wrocławskiej.
A tutaj szczerze mówiąc nie wiem., nie pamiętam. Zdechła mi rybka. Miała dużo lat. Cóż no.Kalmary są dobre. Jak się nie wie, że to kalmary...
One Response to “ ”
Można powiedzieć, że to dziwne, albo w ogóle coś w tym klimacie: ale ja naprawdę wolę oglądać zdjęcia ludzi. Wole tez robić zdjęcia ludziom, zboczenie? :)
Prześlij komentarz