Przygotowania do Wielkanocy.
W tym roku, jak nigdy natchniona wystawą pani Marii Biela, postanowiłam samodzielnie wykonać pisanki. Zwykle jajka zdobiliśmy folijkami z kurczakami, ale chciałam wyrwać się z tych "standartów" i odpalić swoje pisanki. Szczerze powiedziawszy tradycja malowania jajek nigdy mnie jakoś nie porywała i nigdy specjalnie nie kultywowaliśmy jej w domu, toteż spore zdziwienie Starszyzny, kiedy z garnka porwałam trzy z pięciu jajek przeznaczonych na święconkę. Niżej proces powstawania jednej z nich.
Wpierw ugotowałam jajka :> no tak, od czegoś trzeba zacząć. Jajka trzeba koniecznie ostudzić. No, chyba że ktoś nie chce, to w takim razie życze powodzenia w malowaniu takich piekielnie gorących... ;)
Jajka pomalowane. Jako, że mam w środku coś z grafika, to kolorystyka niech będzie w standardach RGB (red, green, blue) dla niekumatych. Na CMYKa zabrakło mi jajek ;}
Nieoceniony w takiej pracy jest skalpel. I jojko pomalowane farbą akrylową. Przy takiej zabawie przydaje się trochę wyczucia, coby nie uszkodzić skorupki i całej pracy nie wysłać do Abu-Dhabi.
One Response to “ ”
ahh, widzę że jednak zdecydowałaś się na pisanek malowanie. podziwiam, u mnie lenistwo wzięło górę i wyglądało to raczej na zasadzie: mamooooo, gdzie są koszulki do jajek?
ale w roku przyszłym obiecuję sobie więcej motywacji. ;D bless ;}
Prześlij komentarz