Dni Zdun 2009: Alicetea
Alicetea w prawie pełnym składzie (mam na myśli zdjęcie, niestety nie udało mi się zmieścić tutaj pana od garów, cóż)
Piekielne światło.
Całkiem sympatyczne światło.
a ten pan prywatnie jest nauczycielem wuefu i zwalnia przez telefon swoje uczennice. Polubiłam go: )
I poważne zdjęcie pana, który był całkiem sympatyczny i chłodził się napojami z lodówki.
Ten z kolei kolega przypominał nam kogoś... po tych kilku chwilach w jego towarzystwie wiem jedno - ma swój świat, swoje kredki i to mnie w nim ujęło :}
z boku sceny widok też niezły.
I Fredek - władca kredek. Miły z niego gość :) i choć ma włosy dłuższe ode mnie, to całkiem fajnie wznosiło się z nim bursztynowe toasty. 
Niestety... pogoda nie dopisała, ludzie nie dopisali, chociaż chłopaki dopisali na maxa. Ech no, może innym razem dopisze i nasza wieś? :)
Imprezunia.
Jak to bywa po koncertach, czasem się trzeba troche rozerwać. I tu latanie na rozerwanie.
Kopciuszki ;>
___________
podsumowanko pierwszego dnia Zdun. 
Gdyby nie pogoda - byłoby git x 8 a tak było po prostu git.
koniec podsumowanka pierwszego dnia Zdun.
ps. chłopaki, dzięki za to kolorowe, urwane coś;) mam napady spazmatycznego śmiechu za każdym razem kiedy przypadkowo wypadnie mi to z kieszeni. Zdjęcia na mejla podeślę wkrótcę, muszę się uporać z kilkoma rzeczami, które jak zwykle zwaliły mi się na głowę nagle (nagle - z jakieś pół miesiąca temu... ech;)
no. to ech :}

This entry was posted on czwartek, 11 czerwca 2009 and is filed under ,,,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.