Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy 2010 w Zdunach
Początek Orkiestry w Zdunach. Nie ma się co oszukiwać, szału nie było. Był za to poślizg i to niemały i wcale nie chodzi mi o śnieg i ogromne zaspy okalające cały rynek i wszystkie chodniki...

Mimo to Wolontariusze, w tym i młodzi strażacy zbierali datki na dzieci.
Ratusz w Zdunach w cudnej, zimowej oprawie. Takiego chyba go lubię najbardziej:) przypomina mi się zeszłoroczna Orkiestra. W tym roku równie sympatycznie.

I standardowe już dla tej imprezy ognisko. Jak dla Torunia pierniki tak dla Zdun ognisko na wośp.

I tu się mała luka zrobiła, bo ludzie tłumnie szli po grochówke, albo pod ognisko albo pod przyczepę.

I największa atrakcja tegorocznej licytacji. Dwa małe pieski. Trzeba było widzieć tą radość w oczach dzieciaków kiedy pojawiły się w tym kartoniku wystraszone i przerażone.

i chyba moje ulubione ustrzelone tego wieczoru.

śpiewająco też było.

I tu dzieci chronią pieski przed nadmiernymi opadami śniegu ;))

Generalnie tegoroczny WOŚP, 18 już finał przebiegł bardzo sympatycznie. Z Sylwią, Natalioną i Bartkiem na przyczepie przy dźwiękach tego:

I biegaliśmy z herbatkami dla naszych ulubionych dźwiękowców i z miotłami odgarnialiśmy śnieg ze sceny i uśmialiśmy się serdecznie z lansu padre Direktore. I generalnie było miło. Wydawałoby się, że po wydarzeniach z wakacji nie będziemy mogli spojrzeć na siebie ani nic, ale tego typu wydarzenia zawsze usuwają wszelkie nieporozumienia. Zimno, ciemno ale ludzie dopisali. Ognisko było, grochówka była, licytacje, porywy serca i radość wśród zgromadzonych.
Jak informuje opis padre Direktore
"Zduny 4 tys mieszkańców - 6300 dla WOŚP"
czyli nie jest źle, daliśmy radę :)

This entry was posted on wtorek, 12 stycznia 2010 and is filed under ,,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.