Dwa plenery Blendy
Chyba cos w okolicach Jutrosina, pewności nie mam.
I tam są takie ruiny i sobie chodziliśmy i oglądaliśmy i w ogóle.
I odpoczywaliśmy na balkonie.
I generalnie było miło.
żeby się tam dostać musieliśmy przechodzić przez przewrócone drzewo i obiłam sobie nogę i nabiłam siniaka.
ale jakoś to przeżyłam i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. A tydzień wcześniej odwiedziliśmy ruiny za Kobylinem. Zabijcie mnie ale nie wiem, jak się to nazywało.
I tam był większy bałagan i zimno na dworzu.
Staliśmy sobie kółkiem różańcowym przed bramą wejściową i gadaliśmy o talerzach, o wysyłce cegieł do Irlandii i o wieczystej gwarancji toreb Lowepro. I w ogóle.
Fajnie było.

This entry was posted on środa, 5 maja 2010 and is filed under ,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.