Wiem, gdzie jest Nemo!
Ale zanim Wam powiem, to jakaś ryba odwróci się do Was dópom. Przepraszam, ale to nie moja wina, że ona lubi być dópom a nie przodem.
W ogóle te rybki były jakieś niepełnosprytne;) Ta np cały czas siedziała przyklejona do tego krzaczka.
Ta uciekała przed obiektywem jak poparzona! To jest chyba ta Doris, czy Dolores od Nemo.

A ta żółciutka z kolei pokochała obiektyw od pierwszego wejrzenia i właziła mi w kadr, kiedy chciałam uchwycać inne rybki.

A tu jest Nemo!
Bo on ukrywał się w tych różowych krzaczorach!
Ale wypłynął i pływa!
I teraz jest tu!

No, tajemnica wyjaśniona, świat uratowany. Słucham piosenki o zimnych dziadach listopadach. Faktycznie dziadowskie. Jeden dzień i tyle śniegu... Tego nawet starożytni górale nie przewidzieli...
Zimno!

This entry was posted on poniedziałek, 29 listopada 2010 and is filed under ,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.