Wiem, gdzie jest Nemo!
Ale zanim Wam powiem, to jakaś ryba odwróci się do Was dópom. Przepraszam, ale to nie moja wina, że ona lubi być dópom a nie przodem.
W ogóle te rybki były jakieś niepełnosprytne;) Ta np cały czas siedziała przyklejona do tego krzaczka.
Ta uciekała przed obiektywem jak poparzona! To jest chyba ta Doris, czy Dolores od Nemo.
A ta żółciutka z kolei pokochała obiektyw od pierwszego wejrzenia i właziła mi w kadr, kiedy chciałam uchwycać inne rybki.
A tu jest Nemo!
Bo on ukrywał się w tych różowych krzaczorach!
Ale wypłynął i pływa!
I teraz jest tu!
No, tajemnica wyjaśniona, świat uratowany. Słucham piosenki o zimnych dziadach listopadach. Faktycznie dziadowskie. Jeden dzień i tyle śniegu... Tego nawet starożytni górale nie przewidzieli...
Zimno!
Prześlij komentarz