Archive for czerwca 2010

2 Comments »

Koncert Feel na Dni Milicza 2010
Tak, tak. Wiem, wiem. Nie przepadacie za tym panem. Bo kicz, bo tandeta, bo coś tam. Ale ja go lubię. Bo dał nam niewątpliwy przebój jakim było "Jest już ciemno" i kilka innych.
"ten pomiędzy wszystkim to ja..."
Można go nie lubić, można na niego pluć, wieszać psy i wyzywać, ale co mu po takim gadaniu? Ma kasiorkę, swoje 5 minut sławy, a tekstami z jego piosenek przerzucamy się w różnych sytuacjach naszego życia. Czego więcej chcieć?
Urzekł mnie swoją energią sceniczną. Na początku podeszłam do tej całej imprezy bardzo sceptycznie. "ojej... feel gra ;>"
niektórzy powiedzą, że wiele mi do szczęścia nie trzeba, ale cóż, kupił mnie z całym bagażem i 20 rybkami w akwarium. Ale to nie tak, że teraz będę im do snu włączać feela, tak po prostu fajnie było i tyle. Bez przesadyzmu.
Na uwagę zasługuje też oświetlenie. Było po prostu boskie! Dawno nie cieszyłam się tak ze światełek. Jak dziecko normalnie... :>
I kilka coverów wyśpiewanych przez Piotrka K. całkiem przypadło mi do ucha.
Nie będe ukrywać, że zaszokował mnie i zabił totalnie kiedy zagrał i zaśpiewał "Use somebody" kings of leon.
"kuci-kuci-kuci!"

I to ostatnie zdjęcie doskonale odpowiada klimatowi całego koncertu. Był pieruńsko sfetaśny. Ale tak lekkostrawnie sfetaśny. Pomimo szczekającego na niego przy każdej nadarzającej się okazji Pudelka, Kupicha pokazał się z tej fajnej, pozytywnej strony. Koncert zaczął się punktualnie, a Pietrek pokazał, że potrafi się dobrze bawić na scenie i zarażać publikę entuzjazmem i energią.
Zresztą. Feel to feel.
I tyle.

Zdaję sobie sprawę z tego, że ukręcam sobie biczyk takimi tekstami i opiniami, ale kij z tym. Dolewając oliwy do łognia - tak, Rubika też słucham :>

2 Comments »

Pająki - kolczyki.
czyli Majkowe studio nagrań vol. 3
Svarowskie. A tak się zarzekałam, że ich nie przerobie na kolczyki tylko zostawię sobie do oglądania i fotografowania. No i masz Ci babo placek. Bez bigla, bo nie pasowałby mi do zdjęć ;]
Starcie gigantów. Aktualnie na biurku mam 13 lutowanych pająków :}
Z labradorytem, moim ulubionym kamieniem. Jest dosyć drogi ale przepiękny. Niestety zdjęcie nie oddaje jego uroku, a szkoda ;)
I pajonki z czerwonom dupom. Niezwykłej urody szkło fasetowane w kolorze głębokiej czerwieni.

Oczywiście wszystkie pająki poza tym, że fajnie wyglądają na biurku i fajnie się je foci są także do noszenia na uszach. Jako biedna studentka jestem skazana na znalezienie dla nich zacnej pary uszu :)
Kto przygarnie pajączki?
szczegóły tu: TUTAJ

1 Comment »

Dzień Dziecka po mojemu.
Dziś przed południem odebrałam paczuszkę, a w niej same cuda!
Swarovski Crystal AB. Aż trudno uwierzyć, że ten maluch ma tylko 10mm.
Jakos nigdy specjalnie nie byłam za Swarowskim i jego kryształami ale fotogeniczność tego modelu mnie po prostu powaliła :}
Świetnie rozprasza światło. Co tu dużo gadać. Przecudny :)
Serduszko (a raczej dwa, drugiego nie widać) w kolorze Bermuda Blue, także 10mm przysposobiony przez Anie na kolczyki :} ktoś chętny? :)
Kwarc dymny 8mm. Fasetowany.
Dwa ametysty. Jeden 10mm, drugi 8mm i fasetowany.
Swarovski Indygo, także 10mm. Fajnie działają ze światłem. Ładnie transparentne kamienie.
Fasetowany kryształ górski, 10mm. Łaaaadny.
I zbliżenie :}


W paczuszce znalazły się jeszcze kamienie słoneczne, labradoryty moje ukochane i angelity. Nie znalazły się tu na zdjęciach, bo nie :> od godziny 8 siedzę nad nimi przewracam w prawo i w lewo i cieszę oczy. Kurcze, takie kilka kamieni a tak cieszą:}
Taki mój mały dzień dziecka. Bez kultowej waty cukrowej i żelkowego obżarstwa, ale za to w przyjemnych okolicznościach.
Wkrótce zostaną przysposobione na kolczyki które tym razem obiecuję tu pokazać.
Joł!

No Comments »

Drzewko szczęścia z ametystem.
Ametyst - to odmiana kwarcu o zabarwieniu fioletowym, purpurowym lub purpurowo fioletowym
Uplecione w wolnej chwili. Drzewko jest malutkie, mieści się (jak można zauważyć) na latarce. Wysokie na 5cm.
całe z miedzi i naturalnego ametystu.
misternie plecione i w ogóle :)
Z ametystem wiąże się ciekawa historia:

Jedna z najpiękniejszych nimf leśnych nosiła imię Amethis. Rozkochany w niej bóg Bachus prześladował ją swoimi względami, ale Amethis stroniła od lubieżnego i pijackiego boga. Diana, wzruszona prośbami nieszczęsnej nimfy zamieniła ją w cudowny klejnot, zaś Bachus ujęty jej dziewiczą skromnością, czarowny ów klejnot obdarzył własnością ujarzmiania i pokonywania pijaństwa.
O.

Jeej, dawno nie miałam w rękach mojego podręcznego makro, a okazuje się, że spisuje się baaardzo sprawnie:)
Coś brak mi ostatnio chęci do fotografowania. Jeśli już, to bardziej z "przymusu" niż faktycznej frajdy. Wolę coś podziubać ręcznie, niż fotografować moim starym zmolestowanym fudżikiem. Chociaż dzisiaj spisał się elegancko. Aż jestem zadowolona z efektów :)

Drzewko do oddania w dobre ręce. Za dużo już ich posadziłam, brakuje mi miejsca :>