Jenga.
Stoi wieża.
Modyfikujemy.
Robi się mało stabilnie.
Staramy się ratować sytuacje.
Nic z tego. Cała misternie składana konstrukcja runie lada moment.
No i coś tam niby runęło. Niby nic nie runęło. wydarzyło się sporo, choć w sumie niektóre z tych rzeczy mogłyby z powodzeniem się nie wydarzać. Cóż. Było, minęło.

Środek naszego pokoju to idealne miejsce do układania wieży z klocków. To także idealne miejsce do leżenia plackiem na brzuchu i układania się na wszystkie strony świata. Ćwiczenie śmiechu jenga w towarzystwie Jolki, Kaśki, PWSa i PLki to całkiem interesujące przeżycie ;)

This entry was posted on środa, 9 lutego 2011 and is filed under ,,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.