Spotkanie w Bibliotece.
Tęcza książek. Coś fajnego ;} Zresztą pani, z którą było spotkanie opowiadała o dziewczynie, która kupowała książki wg takiego klucza, żeby pasowały jej kolorystycznie do pokoju. Specyficznie. Ale kto wie, może w tych kolorystycznie pasujących jej tytułach znalazła coś dla siebie? U mnie głównym kryterium wyboru jest - "Czy są to muminki?". Przepiękną serie wydała Nasza Księgarnia. Muminki w wersji mini - pięknie oprawione i ilustrowane ręką Tove Jansson.
Książki mojego dzieciństwa ;}
Przyuważone spojrzenie. A dziś tą panią widziałam jak biegła do autobusu. Bieganie w czasach takiego śniegu bezczelnego to nie lada wyczyn.
Autografy po programie.
Jezu jak się cieszę z tych króciutkich wskrzeszeń, kiedy pełną kieszeń znowu mam. Znowu moge myśleć trochę jakby ściślej i wymyślać śmiało nowy plan...
Bo biblioteka to nie tylko książki :)
Urzekła mnie ta drewniana kolejka. Przecudna! Jak kiedyś pojawi się jakieś małe dziecko w rodzinie to dostanie ode mnie takie drewniane cudo!
Dzień się tak poukładał zeszłotygodniowy czwartkowy, że udało mi się upiec milion kur na jednym ognisku. Najpierw chwila moment na świetlicy - odrobienie lekcji z Mikołajem, później spacerek z młodymi na wernisaż PCPRu, odstanie swojego podczas przemów poważnych ludzi z PCPRu, później strzałeczka do domu, i chwilę później biegiem do biblioteki na spotkanie literackie z panią, której imienia ani nazwiska już nie pamiętam, ale pamiętam, że całkiem ciekawie opowiadała o książkach. Że dom bez książki jest pusty, bezduszny. I że obok mnie siedziała moja była germanistka ze swoim dzieckiem, które się bardzo nudziło i z 5 razy oglądało tą samą książkę. Na 15 stronie był przepis jak samemu stworzyć żaglówkę na kałuże. Z tyłu siedział Bartek B. a obok niego kobieta, która całym swoim jestestwem okazywała swoje znudzenie. Nie wiem, w jakim celu przychodzą na takie imprezy tacy ludzie, bo naiwnie będę twierdzić, że nie na catering ;->
Zimowo się zrobiło.