Brama weselna w Studzionkach

 'Chypko! chypko! weselicho jest!' babcia narobiła szumu, przytargała z kuchni krzesła, przebrała się strój góralski i ruszyła na drogę zatrzymywać weselników.
 z niespotykaną energią babcia rozbroiła płot i zaangażowała dziewczyny do targania tej mega belki na 'skrzyżowanie'. Swoją drogą, rok temu podjechał tutaj jakiś koleś mercedesem. Z auta wyskoczyła babeczka i pyta wuja Waldka, czy dojadą tędy do Zakopanego. Wszyscy zebrani wyśmiali ich okrutnie i krótko i zwięźle odpowiedzieli 'nie'. Głupie gjepeesy prowadzą na przełaj i narażają ludzi na śmiech i ból przepony.
 Marcinowi przypadło w udziale targanie krzeseł. Strasnie ciężkie mają te krzesła na Studzionkach :P
 Ostatnie poprawki. Czerwone korale na miejscu, można zatrzymywać :-)
 teraz chwila oczekiwania. Jadą. niee, jeszcze nie jadą. o maaatko, ile się jeszcze będą tam ustawiać? przyjadą w końcu? a, ide do dooomu. Tak sobie przymarudzali wszyscy.
 Aż w końcu babcia się zmęczyła i usiadła.
 Dwa gupcze leśne :-))
 Po minie Janosika można wnioskować, że passat ze śmierciuchą nie jest na Studzionkach zbyt popularnym widokiem.
 na nas też zrobił niemałe wrażenie. Okazało się, że Janosik ma układy z kierowcą śmierciuchy, więc wszystko skończyło się dobrze.
 Nadjechali weselnicy. Babcia jeszcze przed ich przyjazdem założyła, że bez 4 flaszek na dół nie pojadą.
 auto trzeba ściągnąć na dół siłą. Teraz, kiedy weselnicy dostali się w ręce Babci i Janosika nie będzie lekko.
 Jedna flaszka...
 druga flaszka... (jakiż dookoła piękny obraz społeczeństwa. Matejko miałby używanie.)
 i też trzecia... (tak wiem, widzę, są 4)
 kurde bele leci...Plan minimum zrealizowany, można puszczać weselników dalej. Ale oni stoją. Kierowcy nie widać. Zza traw gdzieś tam koło płota słychać aby jak rozmawia przez telefon 'no przyjeżdżej! więcej flaszek musisz przywieź. Na samych Studzionkach 4 poszły a po drodze jeszcze jedna brama conajmniej'
 to się nazywa zadowolenie z życia :-)
a budka z hot-dogami jak stała tak stoi. Piękny był wtedy dzień.
Słonko przygrzewało delikatnie, bańki łagodnie unosiły się w powietrzu. Sielanka.

This entry was posted on piątek, 24 sierpnia 2012. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.