Archive for listopada 2007

1 Comment »

Poobiednia siesta.
Pomarańczko przepyszne, skórka cudnie pachnąca, tak nieświadomie wydarły mi się takie kawałki, które już zupełnie świadomie ułożyły się w takie coś. Ach, lubię tą przekorność;)
Bo fajnie jest mieć tak, że się widzi coś, czego inni nie dostrzegają, nie?:}
a w momencie kiedy robiłam to zdjęcie obudziłam całą rodzinę. prawie wypadłam przez okno, z trzeciego piętra ach, bywa. Śniło mi się, że mój Turbiś spadł z 3 piętra, a na dole jakieś dzieciaki chciały go pogłaskać, a ja krzyczałam do nich, żeby go nie głaskały pod ryjkiem bo będzie gryzł ;)) głupiutkie:D

Jutro więcej zdjęć;)

No Comments »

ZZ czyli Zygmunt i Zygfryd, wyimaginowani przyjaciele ;D
znalazłam ich dziś rano, przed wyjściem do kościoła. Spali w szufladzie ze skarpetkami. Parę chwil temu otwarli oczy i w końcu wiem, który jest który:D
Zygfryd, to moja prawa ręka;)
a Zygmunt to lewa ręka:}

ja tam nie mogę ze śmiechu jak idziemy razem do sklepu:D

No Comments »

Fruits suicide.
kawa kiwi jabłko nić.
Małe eksperymenty ze światłem i takie tam.
A tutaj paczka dla Kotka, bo chciał Kiwi w kolorze zielonym ;) Awangardowo dosyć, nie powiem.
Kiwi suicide.
Kolejne kiwi.
powieszone kiwi
i takie tam no ;}
A teraz zarzynane jabłko;]
i moje ulubione numer ileś tam z dzisiaj:}
i Niebieskie Kiwi.
a tu moje Majkowe Studio Nagrań :P


Miałam zamiar wrzucić to trochę jutro później, ale jakoś tak wyszło, że wrzucam, bo Tadzik z Chudym se lukną i w ogóle no.
coś o samej sesji:
tak, mogę szczerze powiedzieć, że chodziła za mną od dawna. Uwielbiam to ślęczenie nad krzesłem na którym leży pełno pierdół i na które świecą jakieś dwie lampy z odzysku. Lubię te kombinacje alpejskie które trzeba wyprawić, żeby zdobyć odpowiednie ujęcie. Lubię odprężyć się przy tym wszystkim i na koniec obejrzeć efekty pracy. I w końcu lubię być zadowolona z tych efektów ;))

Z pozdrowieniami dla was wszystkich wieczornych marków niesennych.

1 Comment »

Światem przestaje rządzić jesień...
Zaraz po wyjściu z autobusu w oko wpadła mi taka roślinka. Patrzała smutno zmarzniętymi listkami, a że dzisiaj miałam przy sobie aparat ze względu na kuglarstwo po lekcjach, to zrobiła sie mała sesja.
Tak, wybić się ponad innych. Czasami lepiej być jednak tym jednym z wielu. Mniej bólu przy upadku.
Szkielet liściowy z ładnie zarysowanymi zamarzniętymi "czymsiami" (czymsie, to forma liczby mnogiej od "czymś" no bo jednym "czymś" nie zasmaruję całego liścia, za to "czymsiami" owszem)
"... Głośniej puka nam drzwi
Dyktatura żółtych liści
Liście które z drzew spadają
Trupy na twarzach mają..."
Częściej patrzę się na wschód
Bo tam zima najdziksza...
Zimne dziady listopady...
Aj, no tak listek. Infantylne i prozaiczne, ale jakże oczywiście niesamowite? Wiesz, pokochałam ostatnio Kombajn do zbierania kur po wioskach. Agatko, to Twoja zasługa. Główna i największa.
"Ty lubisz jak się błyska ja lubię burzę..."
Uwielbiam tą subtelną grę świateł i kolorów w tych wszystkich mijanych bezszelestnie prostych rzeczach. Bo tak naprawdę największa magia jest w tym, co zostaje przez nas niezauważone. A szkoda. Szkoda, bo prawdziwe czary czają się zawsze na wyciągnięcie ręki, tuż pod naszym nosem.
Zdecydowanie jestem zadowolona z dzisiejszego wypadu wokół boiska. Rękawiczki posiałam w szkolnej szafce, czapki się nie dorobiłam, ale na szczęście od jakiegoś czasu noszę w kieszeni kurtki lupę, czyli moje przenośne makro. Tak. Dzięki za towarzystwo w tej mojej "wędrówce" w poszukiwaniu skarbów.
Uwielbiam zimę za właśnie takie czary.
I koniczynka. Moja ulubiona. Na szczęście. Moje i Twoje. Bo teraz przyda nam się trochę szczęścia. Zdecydowanie.
Dobrze jest wiedzieć.


Tak, mam radochę, bo idzie zima. Moja ulubiona pora roku i w ogóle. Mam nadzieję, że sypnie się śniegiem i będę mogła coś niecoś jakoś sensownie uchwycić w obiektyw.
Tak, mam radochę numer dwa, bo w przyszłą środę jadę do Poznania na rozdanie nagród, bo rok Wyspiańskiego jest, czy coś tam. I jakiś komiks rysowałam. i takie tam. napiszę więcej jak będe już po imprezie. ot co.
Tak, mam radochę numer trzy, (albo niech będzie, że ćwierć radochy) bo wiem, w czym rzecz. I wiem, że to wszystko o czym myślałam wcześniej jest takie jak mi się wydawało, z tym małym mankamentem, że to jednak jeszcze nic nie zmienia.

LOS SIĘ MUSI ODMIENIĆ.

No Comments »

I saved the world today...
Chyba najfajniejsze zdjęcie z dzisiejszej pseudo sesji na naszym piętrze, koło kaloryferka, koło okna, koło siebie. Na zdjęciu oczywiście Kotek, no bo kto inny? :}

może jakieś inne nowe zdjęcia za jakiś czas niedługo niebawem wkrótce.
i moja ulubiona piosenka na dziś:
Shrek 2 - Counting Crows - Accidentally In Love

Pani Kasiu, dziękuje. Już Pani wie za co :))

2 Comments »

Każdy dzień to droga...
... w Twoją stronę chcę, niech prowadzi mnie...
i ponownie kałuża. Tak, to zdecydowanie bardzo wdzięczny temat:} no nie, Kotek?
zgadnij co to.
A tu takie małe Czary-mary, projekt wspólny z Kotkiem. Jego zdjęcie, moja obróbka (kadr, kolory:)
Drzewo. Cristian, about this tree is this crazy song;))
Młoda Brzózka.
Cienie w lesie.
i kolejne cienie...
i kolejne...
ostatnie liście na brzózkach. Zima idzie:D
Krzaczory:D
takie sobie makro z dzisiejszego spaceru ;) Lasy są fajne ;}
zobaczcie, jakie fajne no:P
A teraz.... PIERWSZY ŚNIEG TEJ JESIENI:>
JUPI:D idźmy lepić bałwana:>


Tak, kolejna krótka fotorelacja ze spaceru po mojej wsi:> Spacery to naprawdę fajna sprawa, a jeszcze fajniejsza z fajnym towarzystwem:} Zdjęcia Kotka zachowam dla siebie, bo egoistka jestem ;) może kiedyś (jak popracujesz nad "dymkiem":>>)...

Bon Apettit!

No Comments »

"...Bo nawet w najmniejszej kałuży odbija się niebo..."
Spacerując ulicami mojego miasta, chwilę po ulewnym deszczu nietrudno trafić na jakieś kałużowe niespodzianki...
... najfajniejsze jest jednak to, co tak naprawdę możemy spotkać przypatrując się im...
...mało kto poświęca swoją uwagę takim infantylizmom, no bo jak? Na diabła komuś kałuża...
a jednak, wiesz? nawet w najmniejszej kałuży odbija się niebo...
Don't give up!

1 Comment »

18-stka Mietełki
fajnie się panowie kolorystycznie dobrali:>
Mietełka solenizantka w środku, a po bokach ee, zapomniałam imion, więc będe improwizować. Krysia i Zosia.
i tu też ładne dobranie kolorystyczne, i znów Mietła w środku
Goście goście!
Pewnie zapytacie, gdzie jest Łoli. Łoliego nie ma;) bo Agatka robiła zdjęcia.
pociąg do Mrągowa
a tu Parostatkiem w piękny rejs
a tu pozwoliłam sobie na pseudo art. Co wam tu najbardziej kontrastuje/wygląda raczej sprzecznie, i wprowadza w swego rodzaju zadume? nic? tak myślałam.
Impreza na całego:>
Mundasowa i Siwa na ostatkach energi. Doniesiemy w wiaderkach.

Krótka fotorelacja z 18 Agaty - Mietły. Bardzo fajnie było, no:D
zdecydowanie:}