Archive for 2008

2 Comments »

Człowiek w Pasiakach.

Come in to my lovely place, full of colours and full of taste. 
Take my hands and make me fly, love will make us rich the sky!
Człowiek w Pasiakach i jego konik. Jak tak teraz na to patrzę, to przypomina mi się opowieść o Don Kichocie. I chyba coś w tym jest. Jakiś wspólny pierwiastek.
To zdjęcie kojarzy mi się wybitnie z panem eM. Włóczykijsyny i inne takie. Ale i tak Cię lubię.
Wzium. Pierwsza myśl - ciekawe jak tam Agatka ma się dziś. Agatko, nie wiem czemu prysznicowe, ale jest wąż :> czyli dla Ciebie!

Takie zbłąkane trochę i niepewne. Zresztą jak wszystkie pasiakowe. Dla Jacka :} nie zapadaj się pod ziemię. Nie ma sensu trzymać kredensu. Cokolwiek by to miało znaczyć :}

Lubię to zdjęcie za kolory i za zamarznięte ręce, które mi później się zrobiły. Kruczek, to for ju. Bo zadziwiasz mnie nieustannie :}


Pasiakowi odpadła dzisiaj ręka. Z mrozu albo ze smutku. Przyklejona na jakiś dziwny klej. trzyma się.
Konik iha iha!
Każdy dzień to droga. W twoją stronę chce, niech prowadzi mnie... 
Muna, Asia, w końcu dojdziemy do celu:}
drewnianie. Cristianowi.
Schody. Dużo ich przed nami. 
Przestrzenie. Dawidowi.
A to dla wszystkich fototowarzyszy. I szczególnie dla Arka. Bo chociaż wie, to upsuł mój woryszek na żelki i odkrył czołg w moim domu. Mogę umierać spokojnie:P


Kilka zdjęć z dwudniowej sesji z Człowiekiem w Pasiakach. Kilka z nich trafi na wystawę. 
Za 5 dni przybywa Cris:D Mexico atakuje:D transparenty gotowe, plan podróży także. Komu w De, temu Ce. 
Kolejny zjazd, zbliża się sesja. Damy radę ;) 
wkrótce zdjęcia z wycieczek Crisowych po Poznaniu, po Wrocławiu, po Krotoszynie (a jak:), po Warszawie (mrug do Kruczka;), po Zdunach i w ogóle:}
alleluja i do przodu!

No Comments »

Impreza u Seniorów

Przygotowania do uczty.

Toasty z władzami miasta (taka zdunowska śmietanka)
Toasty po drugiej stronie stołu.
I teraz czas na pląsy.

Impreza u Seniorów udana. Trochę zdjęć, śmichów-chichów, opowieści o najlepszym bimbrowniku w okolicy i wódka z drugiego obiegu. Innymi słowy - wrobili mnie. Miało być tylko 10-15 minut-no wiesz, kilka fot, a tu się okazuje, że jakieś dwie panie prawie że na siłę biorą mnie pod ręce i transportują na miejsce na samym końcu stołu. A może sałatki? z może chlebka? a może kiełbaski, bigosu, czy nie wiadomo jeszcze czego. A może winka? albo herbatki? albo kawki? a pani tata pracował tam a tam? a dziadek? a babcia? 
szau. ale sympatyczny :) i jeszcze te śmichy z drugiego końca stołu gdzie siedziało ojcostwo dyrektorstwo i w ogóle. 

Pierwsze z nadrabiania zaległości ;} w planach jeszcze kilka wrzut, w tym mikołajkowe szaleństwo, Orlikowe szaleństwo i aniołkowe szaleństwo conajmniej. Aaa :} i będzie jeszcze króciutko o nowym dredogłowym.

No Comments »

Historia pewnej znajomości...
Pan Antoni i Pani Antonina.
wisieli sobie spokojnie na drutach na strychu, kiedy nagle jednemu z nich coś się w głowię uroiło.
Pani Antonina porwała swojego małżonka. Podła.
Nadziała go i powiesiła i wędziła jak kurczaka na rożnie.
A kiedy spadł trykła go jeszcze porozumiewawczo (w tym wypadku chodziło bardziej o "nie ruszaj się gnoju, bo ci wszystkie śrubki zardzewię!)
No i tak zło wygrało. Myśleliście, że dobro zawsze wygrywa? Nie w życiu. Sory winetu.
A tu odpowiedzialni za tą bajkę. Trochę niewyraźni, bez rutinoskorbinu. Alleluja i do przodu.

Wystąpili:
Pan Antoni
Pani Antonina
Balony na gorące powietrze w ilości sztuk - 2.
łańcuszki metalowe, na kilogramy - 20dag
gluty do przyklejenia miecza - 0,5cm3
miecz - kawałek strychu
strój pani Antoniny - kawałki folii

dodatkowo:
-Ania i jej Canon 400D
-Marcin i jego światło i statywy
-Mirek trzymak światła prawy
-Ja i państwo Antoniowie, trzymak światła lewy.

No Comments »

Jestem drzewem.
... kochają mnie dzieci. Jestem drzewem...
...kochają samobójcy i psy. Jestem szczęśliwy...
...choć z jedną nogą w piachu. I choć niewiele mówię...
...mam wielu przyjaciół.
Jestem drzewem.
Jestem.


Jest jak jest, po co zmieniać wszystko?
Jest jak jest. I tak wszystko w końcu trafi szlag!
{happysad}

Jak na razie to koniec wrzucania zaległości z naszych fotograficznych spotkań kiedyś tam. Chociaż nie, w planach jeszcze jedno za chwil kilka.
Mniejsza, kilka słów podsumowania. Kilka tych zdjęć, które tutaj widzicie pochodzą ze spotkań Klubu Fotograficznego (nieformalnie "Kolgejt"). Przy ich powstawaniu pracowało kilka osób. Marcin, Ania, Sylwia, Mirek no i ja. Każdy z nas miał swoją rolę i tak jakoś sobie szło. Drzewka wycinane ze zwykłego papieru, zwykłym nożykiem do tapet. (Perfidnie bolą później palce;P 3 godziny cięcia). Zdjęcia w głównej mierze wykonywane Marcinowym Nikonem D300 (ciężko zasnąć po takiej akcji...;) 51 pól autofokusa i wszystkie inne czary mary robią wrażenie. Dla wszystkich malkontentów i innych takich - my dopiero zaczynamy :}
fafarafa!

No Comments »

Biały Anioł z nieba spadł...
spojrzał na mnie i wstał...
Całkiem nagi i piękny był
Anioł tak jak ptak ...
Czy kiedyś będę mógł być takim jak on
I patrzeć prosto w śmierć
Czy kiedyś będę mógł być białym aniołem
I godzić noce z dniem...
{Myslovitz}


Kolejna porcja naszych kolgejtowych czarów fotograficznych. Spotkania jak zwykle w co drugą środę w biurze ZOKu.
Fafarafa kurde.

No Comments »

Kolgejtowe zaległości.
Aniołek i jarzębina pożyczone z Randez vous, ku chwale ojczyzny oczywiście.
Tenże sam aniołek, jarzębina plus kulka, jedna z miliona kulek, które sprzedają na kilogramy u nas w sklepie.

część pierwsza.

No Comments »

COMA

tak długo i tak często cytowałam na kavie piosenki COMY, że kiedy w końcu przytrafiła się ku temu okazja poszłam na ich koncert. Żałuję. Cholernie żałuję, że nie miałam przy sobie normalnego aparatu, chociaż ten w komórce (niech stracę ;P) też nie był aż taki najgorszy i jakoś dawał radę. Nie jest to żadna rewelacja, ale nie chodzi tu o jakieś cuda niewidy ale o klimat jaki się wtedy wytworzył.

dobre 2,5 godziny grania zleciały szybko, bardzo szybko. Za szybko. Jacek chciał uciekać przed końcem i gdybyśmy wtedy wyszli, ominąłby nas niesamowity spektakl, którego wszyscyśmy byli udziałem.

Ha, a to zdjęcie mi się podoba:> światła ze sceny, potfornie wolny autofokus i w sumie nie taki najgorszy aparat w Pradzie czasami daje niezłe efekty:} Z każdym kolejnym krokiem byłam coraz bliżej sceny. Fajno :}

Podobały mi się światła. Wizualizacje, niesamowita charyzma Roguckiego, jego aktorskie zagrania, to, jak porywał ludzi do zabawy, to, że rzucił się w tłum i tym samym stał się jednym z nas, to, że widać było, że dobrze się bawi:}

Na szczególną uwagę zasługuje jeden fakt, jedno zdarzenie.

przy TYM utworze. Po prostu miazga. Inaczej tego nie potrafię określić.

No :} takie chwilowe oderwanie od rzeczywistości, która chociaż ostatnio coraz bardziej przytłaczała, teraz zdaje się znów mrygać do mnie na kolorowo ;)

Dzięki Wam, dziadulce przebrzydłe wy ;D a tak serio, to Poznań to miłe miasto Kasztaniaków :}

No Comments »

Nie rozdziobią nas kruki...
ni wrony, ani nic... 2 godziny wycinania ;} paluchy mi odpadają, ale było warto.
takie małe ćwiczonko. Wycinankowy wstępniak, albo nawet wstępniaczek. Wstępniaczuś ;]
I czarny brystol z oświetleniem biurkowym. Zresztą moim ulubionym (jak się nie może znaleść latarki to i takie jest ulubione. OOO! latarka jest przecież w torebce!)
ponownie drzewo.
Trochę truję kompozycje. A co. Mam trochę kolorowego papieru więc można się pobawić:) w tle widać kolejne próby kirigami.
Monako.

drzewka wg mojego se o, projektu, pierdzielnięte na kartce, wycięte i sfotografowane. Możecie się spodziewać wałkowania tematu :} kiedyś tam.
***
Jest późno, nie chce mi się opisywać wszystkiego jakoś fajnie i w ogóle zgrabnie, więc tak topornie. Wyszłam z wprawy jak widzę. Boli mnie ząb. Bolą mnie paluchy od wycinania, boli mnie to, że ja tu a oni tam.

I jeśli nie rozdziobią nas te pierdzielone kruki, to sama sobie musk podziabam. Widelcem.

"bo ja lubię nie tęsknić. Razem z mamą spać w szufladzie." dzieci wiedzą lepiej, no nie?

a kalendarze z kosmolipana (pisownia orginalna;}) to zuo, i noszenie czajnika z piwnicy też zuo. Lanie wosku mniej źlejsze niż lanie wody, a śnieg mniej zuy niż deszcz. Chociaż oba ubóstwiam wręcz do przesady. Dolina Muminków w Listopadzie, jak kiedyś pan eM stwierdził, to w istocie studium depresji. Genialne studium.
Oglądanie Samotnych jest mało samotne od kiedy jedna ręka nie klaszcze, cokolwiek by to nie miało znaczyć. Ale przecież i tak wiecie, że w gruncie rzeczy takie niezrozumiałości piszę dla siebie i dla tych kilku osób, które skumają :}

No Comments »

The gods may throw a dice
Their minds are cold as ice.
Ponownie kulczaście. Tym razem pod wpływem ostatniej naszej kolgejtowej sesji. Światło, kształt. ciężko zasnąć po takiej dawce szaleństwa. Szpejam na Nikona :> Może kto wspomoże biedną studentkę:P
Mały, czarny lub biały domek. Zależy jak na to spojrzeć. Zresztą, jak to w życiu bywa. Bywa różnie :}
i takie tam pierdołki.

Tak sobie reasumując, małe cosie na rozerwanie i przypomnienie sobie, jak działa aparat. Dawno nie robiłam zdjęć. Ale nadrabiam ;} zdjęciami i nie tylko.

No Comments »

Niczego więcej nam nie trzeba...
Ściana przed moim blokiem na którą już nie zwracam uwagi, bo mi się opatrzyła, ale na której ciągle można znaleźć coś ciekawego. Fajna karta w historii osiedla. Część tej wiary już dawno tu nie ma.
Garaże i dom koło nich. Fajnie się zmienia pod wpływem światła co wieczór.

No i po kolei jest i cmentarz. Jutro będzie wyglądał wyjątkowo.
A tu w życiu bym nie powiedziała, że to miejsce będzie wyglądać tak sympatycznie na zdjęciu. Bo w rzeczywistości kiedyś krążyły dziwne pogłoski o tych okolicach. brrr.
Jaka wieś, taki dach świata. Mnie tam taki odpowiada :)
kolejne domy.
aż nie myślałam, że jest ich aż tyle ;}
i wszędzie dachy i kominy i Zduny. moja mała wieś :}
Szybki szot z okna. Na odchorowanie. Odchamienie i odstresowanie. 3 dni wolnego to jest to, czego mi brakowało. Zaczynam znów trybić jak trzeba i działać jak trzeba:} wróciłam do kredek, kartek i tych wszystkich innych brudzących moich. Wróciłam z Poznania. Z kolejnego zjazdu. Z czegoś, czego nie potrafię ubrać w słowa. a nieczęsto mi się to zdarza. Dawno nie było tak kolorowo, jak jest teraz ;)
z gorącymi pozdrowieniami dla Jacka, który odkopuje całe kave, żeby zobaczyć, co mi chodzi po głowie;}
i jak w temacie:
niczego więcej nam nie trzeba...
:*