Jak dorosnę, zagram u Łolta Disneja.
No bo wiesz, jak to jest tu u was na wsi. Się je, się pije, pali, śpi, czasami wpadnie ktoś w odwiedziny. Rzadko, ale się zdarzy. I tak sobie siedzę i uśmiecham się do życia, bo co mi zostało? Obiecali, że się odezwą. Czuję, że ściemniali, ten cfaniak; Miki, wygryzł wszystkich. Lajsnął se rękawiczki co to w ultrafiolecie świecą i myśli, że jest gość. Szkoda tylko, że połowa świata tak myśli. Niech umiera globalizacja.kilka słów o myszowatej sesji.
Nie mam pojęcia, co to za zwierz, ale zahaczył mnie jak szłyśmy sobie z Natalioną i zaczął opowiadać tą swoją historię. Nigdy więcej sesji z takimi sztywniakami ;))
Prześlij komentarz