Wschód słońca nad Tatrami...

tych widoków nie idzie skomentować tak, żeby oddały prawdziwe piękno rzeczywistości.

Klimat niesamowity. O wpół 7 pobudka, Ewela spacyfikowała i stwierdziła, że z łóżka się nie rusza. Jej strata :> Ja wpakowałam się w lansiarski strój śniegowy i ruszyłam w trasę. 5 minut później moim oczom ukazały się takie widoki... Tego ranka góry były wyjątkowo wielkie. Majestatyczne i niesamowite. Oglądane ze Studzionek były zupełnie nierealne...

Gra świateł pierwsza klasa!

No tak, chronologia znów poszła w las ;>

Takie cuda wyłaniały się powoli spod grubej pokrywy chmur.

cud-miód-maliny. Dla takich widoków warto było podnieść się o tej godzinie....

W takich miejscach tęskni się jakoś inaczej.

Mieszkać tak w środku nieba na ziemi. Zazdroszczę.

Panoramka o poranku.

Babcia i Dziadek w dniu ich święta :)

widoki rewelacja.

i te też.

Prawie jak czarno-biało ;}

Dach kościoła w Ochotnicy Górnej.

Widoki niesamowite. To co tam widać to nie mgła, tylko chmura. Wrażenia pierwsza klasa :>

Drzewa jak z bajki...

Nasza grupka na trasie do sklepu w Ochotnicy. Jakieś pół godzinki drogi od domu i pół godzinki drogi na dół jeszcze przed nami. Humory dopisywały, ale tak to już jest, kiedy chodzi się z głową w chmurach :}

Nasze zapasy :D Jogurtów starczyło na tydzień... ;> ciastek na dwa dni, a paluszki na kilka filmowych seansów...
No tak, w jeden wieczór udało mi się ponownie podejść do tych zdjęć i streścić dwa dni w jeden. Zresztą, jakie tam streścić. To po prostu kilka fajnych widoczków i trochę literek. Tak naprawdę nie jestem w stanie opisać wam tego wszystkiego co tam się działo. Tych wszystkich uśmiechów, rozmów przy kolacji, spacerów, zabaw na śniegu, nocnych seansów, śmiechów, bałaganu w pokoju, pszczół z żądłami i bez. Oceanów, karaoke do 3 w nocy, podrywu na młotek i grzybowej u świń. Wszystko to wydaje się być tak cudowne, że aż nierealne. Nie mogę doczekać się wiosny, bo wtedy pojedziemy na krokusy!
Dziś na świetlicę zawitał Marcin, fajnie Cię było spotkać w nowym roku :} kto wie, może uda Ci się znaleść czas na fioletowe łąki.
Łukasz w Angli, PWS w Ameryce. Światowo się zrobiło, tylko Maja wciąż na wsi.
Ale tu mi dobrze. szkoda, że bez was, ale mimo wszystko dobrze.