Trochę folkloru.
Nawiązując jeszcze do poprzedniej notki - moja zima za oknem wygląda tak :}
Ale na temat zimy już dziś koniec. Teraz w podróż po lokalnym folklorze zabiera nas Basia. Z Basią pracujemy razem w świetlicy. Ona z dziećmi tańczy, ja nie biorę w tym udziału ;) Czynnego, bo biernie czasem przyjdę i coś popstrykam. Basia jest germanistką, ale uwielbia zabijać mnie wybitnie akcentowanym "where are you?" co w jej wykonaniu brzmi mniej wiecej "łerarju?" ech, literki tego nie oddadzą ;}
Pokonamy falę. Albo sposób, żeby się wybić spośród wielu.
Ten maluch miał tak słodko przerażone spojrzenie, że ojej.
czerwone wstążeczki.
Nie niee, ona wcale nie miała zamiaru odlecieć.
przyuważone.
"let me go home..." tak słucham, co mi Michael Buble śpiewa w głośnikach i pasuje mi to.
Mała elegantka.
i ponownie przerażony maluch.
Znudzony.
keep on smilin'!
I Basia ponownie! Sory, ale musiałam to umieścić ze względu na Twoje trzewiki :}

This entry was posted on wtorek, 14 grudnia 2010. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.