W drodze na Babią Górę.

Wuja Waldek. Prawdziwy góral. Robił niemałą sensację na szlaku.
Widok na Tatry z Granicy u Wuja Józka. Było ciepło i nikomu nie chciało się biec po kierowce który chyba zaspał, więc mówię 'dobra, biegnę' i opóźniłam przyjazd jeszcze bardziej, bo nie mogłam się napatrzeć :->
zjazd autobusem trasą Studzionki - Ochotnica to zawsze niezapomniane przeżycie. Ciary na plecach gwarantowane. A jeśli jeszcze na trasie zza zakrętu wyskoczy jakiś inny, obcy pojazd, to już w ogóle wesoło :P
chwila odpoczynku po strasznie ciężkim podejściu. Jednak nawyki nabyte na miejscu (i notoryczne spóźnianie się na autobus/do pracy/wszędzie gdzie tylko można) nie przydają się w górach. Tak, po pół godzinnym marszu można zaliczyć zgon.
elementy składowe górala.
ciocia Ela z Wojtkiem i wujem Waldkiem
wyższe piętro roślinne. Co to za ściema w ogóle? w niektórych momentach to 'wyższe' to to nawet do pempka mi nie sięgało :P
'oo, stąd to już blisko' godzinę później szczytu nadal nie zdobyliśmy...
ja i moje dzieciaki :-> i Waldek. Wmieszał się w grupę i nie było go widać :>
maiecka po środku niczego. Widoki tam w dół niesamowite! aż strach podchodzić do głaza, żeby nie spaść :>

A to już na szczycie :-) w końcu się udało. Jestem nieusatysfakcjonowana, gdyż dopiero teraz zauważyłam, że nie ma Gówniaka na znaku :<
szczyt zdobyty.
upolowani.

W drodze na Babią Górę zdobyliśmy drugą Sokolicę :-) sympatycznie było. Nawet to wyższe pasmo roślinności prezentowało się całkiem przyjemnie. Dużo ciekawiej niż w podręcznikach geografii do klasy 5. Dzieciaki miały ubaw, my mieliśmy ubaw. I wszyscy byli ubawieni. Zmęczeni, ale ubawieni. Matko Bosko! przypomniało mi się o kantowaniu zakonnic pod schroniskiem :> ale nie powiem wam tego, bo to tajemnica. Ale pewna świnia była w to mocno zamieszana. Dodatkowo owe zakonnice osaczyły mnie zaś później w toalecie i próbowały stłamsić szumem habitu. brr!

This entry was posted on poniedziałek, 20 sierpnia 2012. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.