To nie jest myszka miki którą pamiętacie z dzieciństwa.
Po lewej szablon właściwy, po prawej - środek szablona właściwego. Posłuży mi później do wykrawania mniejszych elementów.
Naklejony wzór, nieodklejany środek i odklejona podklejka wzoru. A do góry okejka z innej, robionej dziś koszulki.
I najfajniejszy moment - oderwanie naklejki. Wtedy wszystko wychodzi na jaw. Jedyne co możemy tu zrobić, to domalować nieco kontur markerem, lub pociągnąć delikatnie farbą.
i ostatni akcent - napis. Fajnie się wycina literki w tejże folii. Jeszcze fajniej odrywa folie i ogląda jak wyszły. Trzeba jednak uważać, żeby mocno przykleić folię do pomalowanej już części. Mogą się robić zacieki.
Tadą! i oto efekt końcowy.
/całość wykonana farbami do tkanin, po przeprasowaniu są bardzo trwałe.
Pewnie niektórym runęło dzieciństwo. Mnie by też runęło, gdybym przepadała za myszką miki. Ale tak nie jest, więc jest jak jest. Taka brzydka praca jest efektem wkurzenia na szkołę i wszystko, co się jej tyczy. W niedziele egzamin a jak widać, robię wszystko, żeby się nie uczyć. Zresztą, po diabła się uczyć, skoro i tak oceny idą na chybił-trafił.
Nie zgadzam się i już!
3 Responses to “Myszka Miki”
Świetne :D
Zamawiam sobie koszulki na allegro i pobawię się w to z własnymi widzimisię :)
Młoteczek
Podobnie ja zrobię. Ale pomysł z myszką zombie jest świetny ;>
Agnes.
;D ta mysza mnie po prostu rozłożyła na łopatki..:D
Prześlij komentarz